Klasa B

Viccis

Taniec, sztuka, muzyka i aktorstwo

Rivido

Wchodzi do klasy z torbą na ramieniu, siada w ławce.
- Heh, znów jestem pierwszy... Ciekawe kiedy ktoś przyjdzie, jak zawsze nie ma nic ciekawego do roboty... - lekko przysypia, w pewnym momencie szeroko otwiera oczy i wyczuwa czyjąś energię duchową...

KuroKaze

Kuso! Znowu ta cholerna szkoła... Mam nadzieje, że chociaż zajęcia z aktorstwa będą ciekawe...
Wchodzi do klasy powolnym krokiem, kompletnie nie zwracając uwagi na otoczenie. Siada w ławce i opiera katanę o ławkę. Ziewa z szeroko otwartymi ustami ukazując długie białe kły, po czym kładzie się z twarzą na ławce, dalej nie zwracając co się dzieje wokół.

Rivido

Podnosi się z ławki i widzi jakąś osobę.
- Yo! O, widzę, że tobie też się tu nudzi... Jestem Kurosaki Ichigo, Shinigami, a ty? - może będzie z kimś pogadać wreszcie...

KuroKaze

- A ja jestem wampirem, który chce się przespać i bardzo nie lubi gdy mu się przeszkadza...
Jezu... Co oni wszyscy tacy natrętni?
- Jestem Inketsu jeśli już chcesz wiedzieć, Kurosaki-san. Jeśli chcesz coś konkretnego to mów... jeśli nie to pozwól, że pójdę dalej spać.
Hmm... do tej klasy podobno miała chodzić też ta laska... jak ona tam miała?... Reira? Przynajmniej będzie na co popatrzeć, huhuhu

Rivido

- Spokojnie, możesz spać... Wampir, ciekawe, stąd ta niezwykła energia, taka ciężka... Mimo mi Inketsu-san... - heh, już wiem po tym, że lekkiego życia z nim mieć nie będę...
Kładzie się znów na ławce...

Rivido

Wstaje, zabiera torbę i wychodzi, w między czasie mówi coś
- No to cześć Inketsu-san, do jutra... tak na boku, ładny masz miecz, ma on jakieś imię? Ehh, i po co ja się pytam skoro tylko Shinigami posiadają zanpakutō, które mają swoje imiona...

<zt>

Viccis

Zadyszana wbiegła do klasy, rozglądając się dookoła.
Był Shinigami...
Nagle w oczy rzucił jej się wampir, śpiący przy jednej z ławek. Postanowiła, że jednak nie będzie go drażnić, trochę poznała jego temperament. Zajęła miejsce w rzędzie obok, kiedy jej uwagę przykuła kartka na tablicy.

Wszyscy uczniowie muszą przygotować krótki skrypt o miłości. Musi posiadać co najmniej dwie osoby, może być jednak więcej. Muszą koniecznie być ludźmi. Na piątek.
Panna Aguelle

Super...

KuroKaze

Kukushi powoli budził się ze snu...
No jeśli na tym mają polegać te całe lekcje, to chyba dam radę...
Powoli rozejrzał się po klasie... zauważył przyczepiona kartkę. Wzrok miał bardzo dobry, nawet jak na wampira, więc nie sprawiło mu problemu przeczytanie z ostatniej ławki małych liter. Nagle przed oczyma świsnął mu płomień.
Szkoła się pali!? A nie.... to tylko znowu ta ruda... ufff
- Witaj... dawno się nie widzieliśmy - powiedział z ironią

Viccis

Ruda rzuciła chłopakowi spojrzenie i prychnęła.
- Zawsze jesteś taki ironiczny, czy tylko udajesz? - rzuciła, bawiąc się kosmykiem włosów. - Pewnie Ci się podobam.
Znów wyszczerzyła się w stronę chłopaka. Widziała jego aurę i czuła, że wszystko się w nim buzuje.
- Hmm, chcesz iść gdzieś po szkole?
Pewnie odmówi, a co mi tam, pf!

KuroKaze

Jasne, bardzo chętnie, muszę się napić świeżej krwi - odpowiedział z okrutnym uśmiechem. - Ironizuję niezależnie od tego z kim rozmawiam... to taka moja wrodzona cecha....

Viccis

- Hmm... - Ruda spojrzała chytrze na wampira. - Mogę użyczyć Ci trochę mojej krwi. Jest złota... - Wiedziała, że chłopak i tak nie zrozumie. - Chodź do parku!

KuroKaze

hmmm... Piłem już krew różnych stworzeń, ale złotej krwi jeszcze nie widziałem - zaśmiał się gorzko - Wiesz, że mi nie trzeba dwa razy takich propozycji dawać? Ale ostrzegam to nie jest tak przyjemne jakby mogło się wydawać... nawet z moich ust - popatrzył znacząco na rudego anioła

Viccis

- Trzeba to wypróbować w takim razie. Ale raczej nie w klasie - Reira zaśmiała się serdecznie i pociągnęła zrzędę za dłoń. Brr, zimno! Czy on zawsze będzie taki chłodny?! - Idziemy do parku. Chyba, że masz inny pomysł, lalusiu.

KuroKaze

Nazwała mnie lalusiem! chyba nie wie z kim ma do czynienia....
Wiesz co... pooglądałbym sobie widoki, co ty na to? Chodźmy na Fuji!